Po niebieskim słoniku przyszedł czas na okrągły koszyk.
Poszalałam troszeczkę z efektami, heh :)
Poszalałam troszeczkę z efektami, heh :)
Na początku myślałam, że pójdzie w kosz (ten do śmieci) :D , ale gdy go pomalowałam wpadałam na pomysł takiego oto ozdobienia..
Tak spodobał się mojemu chłopakowi, że postanowiłam mu go wręczyć.. :)
A tak prezentują się się we dwójkę ostatnie moje kosze z wikliny papierowej.
Już są u swoich właścicieli :)
Już są u swoich właścicieli :)
Pierwszy to taki luźny styl..hehe. Drugi zdecydowanie poważniejszy :)
Ale oba mają swój urok..
Chłopak ma dobry gust, koszyczki śliczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńświetne koszyczki. zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Śliczne koszyki. Pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :)ja też zaczełam tworzyć z podobnych powodów- sztuka jednak nas wyróżnia i podnosi na duchu nawet jeśli nic nie sprzedamy to każdy uśmiechnie się do nas z tak oryginalnego prezentu. :) Fajny kolorek tych koszyczków zapraszam do mnie na kurs zwierzakowych koszyków może akurat wpadnie ci w oko myszka lub żabka. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowo.. właśnie to mi się podoba, że mogę coś zrobić własnymi rękoma..a nie bezmyślnie kupić "gotowca" :)bez wątpienia skorzystam z kursów..:)
Usuńcudne ! Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te koszyczki a jeśli mogę zapytać to czym je malujesz? czy to jest bejca?
OdpowiedzUsuńTak przy okazji zapraszam także do siebie:))
http://jewelajna.blogspot.com/
Pozdrawiam
witaj, tak przy tych koszyczkach wykorzystałam do malowania bejce :) dziękuję za zaproszenie..:) Pozdrawiam
Usuń