sobota, 23 czerwca 2012

Papierowa wiklina ciąg dalszy...

Po niebieskim słoniku przyszedł czas na okrągły koszyk. 
Poszalałam troszeczkę z efektami, heh :)
Na początku myślałam, że pójdzie w kosz (ten do śmieci) :D , ale gdy go pomalowałam wpadałam na pomysł takiego oto ozdobienia.. 



Tak spodobał się mojemu chłopakowi, że postanowiłam mu go wręczyć.. :)
A tak prezentują się się we dwójkę ostatnie moje kosze z wikliny papierowej. 
Już są u swoich właścicieli :)


Pierwszy to taki luźny styl..hehe. Drugi zdecydowanie poważniejszy :)
Ale oba mają swój urok..

8 komentarzy:

  1. Chłopak ma dobry gust, koszyczki śliczne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne koszyczki. zapraszam do siebie :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale Cię rozumiem :)ja też zaczełam tworzyć z podobnych powodów- sztuka jednak nas wyróżnia i podnosi na duchu nawet jeśli nic nie sprzedamy to każdy uśmiechnie się do nas z tak oryginalnego prezentu. :) Fajny kolorek tych koszyczków zapraszam do mnie na kurs zwierzakowych koszyków może akurat wpadnie ci w oko myszka lub żabka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miłe słowo.. właśnie to mi się podoba, że mogę coś zrobić własnymi rękoma..a nie bezmyślnie kupić "gotowca" :)bez wątpienia skorzystam z kursów..:)

      Usuń
  4. cudne ! Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne te koszyczki a jeśli mogę zapytać to czym je malujesz? czy to jest bejca?
    Tak przy okazji zapraszam także do siebie:))
    http://jewelajna.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj, tak przy tych koszyczkach wykorzystałam do malowania bejce :) dziękuję za zaproszenie..:) Pozdrawiam

      Usuń